Przemyślenia

Tymczasowo przebywamy na tej planecie – w skali kosmosu pojawiamy się tu zaledwie na krótką chwilę. Mamy ogromne szczęście, bo Ziemia jest niezwykle pięknym miejscem, dającym nam wszystko, czego potrzeba do życia w zdrowiu i harmonii.
Przemyślenia

Tymczasowo przebywamy na tej planecie – w skali kosmosu pojawiamy się tu zaledwie na krótką chwilę. Mamy ogromne szczęście, bo Ziemia jest niezwykle pięknym miejscem, dającym nam wszystko, czego potrzeba do życia w zdrowiu i harmonii. Niestety, nie wszyscy ludzie chcą tę harmonię zachować. Żyją wśród nas osoby owładnięte żądzą władzy i pieniędzy, które – zamiast dbać o wspólne dobro, pragną je zniszczyć dla własnych korzyści. Było tak od wieków, choć wielu z nas wierzyło, że ludzkość osiągnie wyższy poziom świadomości, pozostawiając za sobą dawny sposób myślenia oparty na przemocy i egoizmie.

Wierzyłem, że wraz z rozwojem nauki i technologii pójdziemy naprzód również duchowo – że zaczniemy stawiać na współpracę, dążąc do wspólnego dobra. Niestety, obserwując współczesny świat, mam wrażenie, że rządy niekoniecznie reprezentują interesy swoich narodów. Ich zadaniem powinno być zapewnienie nam bezpieczeństwa i godnego życia, tymczasem wydaje się, że politycy wykorzystują swoją władzę, by nas wyniszczyć, zastraszyć i podporządkować. Zamiast dążyć do pokoju i pojednania, coraz częściej podsycają konflikty i eskalują napięcia.

Obecnie świat stoi w obliczu wielu wojen i kryzysów. Zamiast zasiąść do rozmów pokojowych, politycy nawołują do dalszego dozbrajania, co jedynie prowadzi do kolejnych ofiar – zarówno wśród żołnierzy, jak i niewinnej ludności cywilnej. Trudno nie myśleć o tym, ile dobra moglibyśmy wspólnie osiągnąć, gdyby fundusze przeznaczane na zbrojenia skierować na edukację, rozwój nauki, badania medyczne czy ochronę zdrowia. Czy wyobrażacie sobie, jak bardzo mogłoby się wtedy rozwinąć całe nasze społeczeństwo?

Oczywiście, rozwój technologii wojskowych może być potrzebny – ale tylko w jednym celu: by bronić Ziemi przed ewentualnym zewnętrznym zagrożeniem, jeśli kiedykolwiek miałoby się pojawić. Nie powinniśmy jednak wykorzystywać tego potencjału przeciwko sobie nawzajem. Niestety, obserwujemy odwrotną tendencję – ludzkość niszczy się sama, a „nasi” rządzący zdają się współuczestniczyć w tym procesie. Właściwie czy można nazwać ich „naszymi”? Przecież ostatnia pandemia pokazała, że decyzje zapadają gdzieś wyżej, a poszczególni przywódcy jedynie wdrażają odgórne zalecenia. Zadziwiające, że na całym świecie reakcje rządów były prawie identyczne: jedne kraje wprowadzały dane rozwiązania wcześniej, inne później, ale schemat wszędzie był podobny. Nie sposób nie zastanawiać się, kto stoi za tymi globalnymi decyzjami.

Pogląd, że jesteśmy zatruwani – poprzez żywność, powietrze i wodę – staje się coraz bardziej powszechny. Dodatkowo sprowadza się do nas kolejne niekontrolowane fale migracji z regionów wielokrotnie większych od Europy, obciążając przy tym nasze finanse publiczne. Zamiast inwestować w rozwój społeczeństwa i polepszać warunki życia, rządy przekierowują gigantyczne środki na wojnę i zbrojenia. W efekcie sami finansujemy własną zagładę.

Jeszcze bardziej niepokojące są głosy niektórych wpływowych ludzi mówiących wprost o potrzebie depopulacji planety – czyli faktycznego wymordowania znacznej części ludzkości. Mimo tak drastycznych wypowiedzi osoby te wciąż są traktowane jak ważne autorytety i zapraszane na konferencje czy do mediów. Patrząc na to, trudno nie dojść do wniosku, że świat, w którym żyjemy, zmierza w złym kierunku. A przecież takie słowa powinny od razu wywoływać powszechny sprzeciw i realne konsekwencje dla osób promujących tak antyludzkie podejście.

Jak zatem przeciwstawić się tej sytuacji? Być może klucz leży w edukacji i kształtowaniu świadomości społecznej, abyśmy potrafili rozpoznawać prawdziwe intencje tych, którzy nami rządzą. Musimy promować współpracę, empatię i troskę o dobro wspólne – bo tylko w ten sposób jesteśmy w stanie uratować naszą planetę i zachować jej piękno dla przyszłych pokoleń. Ziemia jest naszym wspólnym domem: na chwilę pojawiliśmy się tu my, a kiedyś przyjdą po nas następni. Warto zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby nie zostawić im w spadku chaosu, zniszczenia i wrogości, lecz świat, w którym można żyć w pokoju i wzajemnym szacunku.