W małej kawiarni,pośród szumu rozmów i stukotu filiżanek,odnalazłem coś,za czym wielu z nas tęskni – spokój. Wystarczyło usiąść z książką,przy oknie,gdzie świat płynie trochę wolniej. Słowa z kartek mieszały się z zapachem kawy,a myśli układały się jedna po drugiej,bez presji i pośpiechu.
To zadziwiające, jak kilka minut wśród cichego gwaru może przynieść ukojenie. W takim miejscu łatwiej usłyszeć siebie,złapać oddech i przypomnieć sobie,że nie trzeba nigdzie biec. Czasem właśnie w kawiarni,nad otwartą książką,odnajdujemy najprostszy a jednocześnie najcenniejszy rodzaj spokoju.
