Cmentarz
Stary cmentarz, ukryty głęboko w lesie.
Natknąłem się na niego przypadkiem — porośnięty mchem, niemal całkowicie pochłonięty przez naturę. Choć czas zatarł już większość śladów, wciąż widać, że był to kiedyś cmentarz sporych rozmiarów. Rozsiane wśród drzew nagrobki są porzucone, wiele z nich poprzewracanych, niektóre niemal całkowicie zapadły się w ziemię. Kamienne płyty pokryte są pęknięciami i bliznami czasu, a napisy na nich ledwo czytelne — jakby nawet pamięć o tych ludziach zaczęła się ulatniać.
A przecież kiedyś to miejsce tętniło emocjami. Ludzie przychodzili tu, by pożegnać swoich bliskich. Były łzy, modlitwy, kwiaty i świeczki. Ktoś szepnął ostatnie słowo, ktoś inny przyklęknął w zadumie. Teraz pozostało tylko milczenie, przerywane szelestem liści i krakaniem kruków.
Tak to się wszystko kończy.
Wielkie uczucia, ważne słowa, ludzkie dramaty — wszystko z czasem przemija i zostaje przykryte warstwą ziemi, kurzu i zapomnienia. Zostaje tylko las. I cisza.